sobota, 1 czerwca 2013

REFLEKSJE: Choroba, czyli przejście

Choroba znaczy przejście. Do takiego wniosku doszłam dzisiaj, podczas drugiego dnia od czasu gdy się przeziębiłam. Niby przeziębienie to błaha rzecz ale jednak czuję ją w kościach i w sercu. Cokolwiek dotykam to dzielę się swoją chorobą z dotykanym obiektem. No ale co to znaczy, że choroba jest przejściem? W moim przypadku jest to przejście ze stanu drętwoty (intelektualnej, fizycznej, duchowej) do stanu ożywienia. Przez całe dwa tygodnie nie miałam czasu by sprzątnąć łazienkę i kuchnię, bo egzaminy, bo to ,bo tamto. I dzisiaj, drugi dzień po przeziębieniu, zaczęłam dokładnie widzieć swoje zaniedbania w tym temacie i Bóg dał mi pragnienie zmiany. Będąc słabą i połamaną w godzinę zrobiłam to czego nie byłam w stanie zrobić przez dwa tygodnie. Odżyło też we mnie pragnienie modlitwy w południe, popołudnie i wieczorem, nie tylko rano i przed pójściem spać.Jego Słowo ożywiło mnie, a chorobę dał mi On jako przejście do jeszcze pełniejszego niż dotychczas życia. Chwała i dzięki Ci Panie Jezu, mój Boże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz