środa, 29 maja 2013

WIERSZE: Matka!


Dzisiaj zamieszczam wiersz, który napisałam pod wpływem spotkania się na przystanku
z pewnym (prawdopodobnie) chorym psychicznie chłopcem.

Matka!

Tylko Matka ma taką miłość
by całe życie trwać
przy chorym psychicznie dziecku
Ojciec spłodził i może zapomnieć

Bóg jest Ojcem,
ale i Matką,
która pochyla się
nad chorym psychicznie dzieckiem

wtorek, 28 maja 2013

WIELCY LUDZIE: Sługa Boży Ks. Kard. Stefan Wyszyński Prymas Tysiąclecia (1901 - 1981)


”Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w
swoim domu może być prorok tak lekceważony”
(Mk 6,4)


Dzisiaj przypada 32 rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych Polaków i ludzi Kościoła
sługi bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Przyznam się szczerze, że postać kard. Wyszyńskiego i jego nauka nie są mi dobrze znane, zapadły mi jednak w pamięć jego słowa o pisarzach, którzy powinni być "psami narodu".
Przedziwne dla mnie są te słowa, ale nie w sensie negatywnym, tylko w sensie swojej inności. Ja z psami nie miałam dużo dobrych skojarzeń. Powiem wam, że psy nigdy nie były moimi ulubionymi zwierzętami, wręcz bałam się ich i dziś nawet mój kontakt z nimi jest pełen zahamowań i oporów. Nie lubiłam psów, kojarzyły mi się z brudem i były dla mnie nieczyste dlatego apel kard. Wyszyńskiego by pisarze byli psami, które będą wylizywać rany ludzi biednych, poniżanych, upokarzanych, umęczonych i odrzuconych nie od razu do mnie dotarł. Wiem, że te słowa nawiązują do Ewangelii, gdzie Pan Jezus opowiada o pewnym bogatym człowieku i o żebraku Łazarzu: Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.(Łk 16,19 - 21). Ks. Kard. Wyszyński, kiedy uzasadniał dlaczego pisarze mają być jak psy mówił, że ludzie będący w pałacach i na salonach już nie dostrzegają człowieka biednego, głodnego i potrzebującego dlatego przynajmniej pisarze powinni łagodzić rany jakie mają ci ludzie. Łagodzić, nie rozdrapywać. Wylizać komuś rany to znaczy okazać wielką pokorę i miłość, zgodnie z przykazaniem Boga. Narzędziem pisarzy jest słowo, módlmy się by współcześni pisarze zawierali w swoich dziełach dobre słowo, takie które kocha człowieka i jest pisane z miłości do człowieka. To, co powiedział Prymas Tysiąclecia moim zdanie tyczy się każdego chrześcijanina, czyli świadka Jezusa Chrystusa. Nie trzeba od razu czynić wielkich przedsięwzięć by wylizać ranę biednemu. Wystarczy uśmiech i dotknięcie go. Niedawno mówił o tym papież Franciszek, nawiasem mówiąc. Ten uśmiech i dotyk są w gruncie rzeczy ważniejsze niż dar materialny dla tego biednego. Kim dla mnie jest Kard. Wyszyński? Prorokiem. Prorokiem, którego własna ojczyzna nie zrozumiała jeszcze.

poniedziałek, 27 maja 2013

Hurra, założyłam blog;)


Uff... udało mi się wreszcie założyć bloga. Po długich namowach, po długich oporach
w końcu jest blog Polki Katoliczki. Nie pierwszy, ale mam nadzieję, że ten blog będzie bardziej trwały niż poprzednie. Jakoś nie mam szczęścia do blogów, ale postanowiłam, że będę więcej dzielić się z innymi swoimi przemyśleniami i opiniami, a widzę po innych blogach, że blog całkiem dobrze się do tego nadaje.